Dziś w dniu 16 grudnia, gdy na Śląsku ludzie przeżywają kolejna tragedię z kopalni Wujek, SLD-owscy następcy nagle przypomnieli sobie o rocznicy śmierci prezydenta Narutowicza.

W świecie mediów wielki zamęt. Spece od propagandy robią wszystko, by ludziom zamącić w głowach. Nagle okazuje się, że ci, którzy od ponad kilkudziesięciu lat, wyznający lewicowe poglądy, jak to powiedział Mussolini-„ja socjalizm mam we krwi „ , którzy na sztandarach wypisali hasła antykościelne, ci sami dzisiaj poszukują faszystów na prawicy. Sami stroją się w piórka zbawicieli i wojujących antyfaszystów. Zresztą im jest obecnie obojętnie, czy są faszystami, czy antyfaszystami, ważne, by mieli swojego wroga i pod osłona policji mogli go zwalczać.

Wyjątkowy brak kultury i naganne prowadzenie audycji dało się zauważyć na znanym śniadaniu, prowadzonym przez ulubienicę rządzących. Niektórym posłom biorącym udział w tej „dyskusji” to nawet Kamyczek nie pomoże. Polityczne zaślepienie, przy wsparciu prowadzącej ten program pozwalało niektórym panom na uzewnętrznienie w pełnej krasie swojego chamstwa.   

Mamy więc sytuację, że ten co wyrywa torebkę z rąk kobiety, wtapia się w tłum i woła z innymi „łapać złodzieja” oraz inny popalający stodołę, włącza się do jej gaszenia. Czy zatem jest on złodziejem, czy obrońcą pokrzywdzonych? Czy to jest strażak, czy podpalacz? W moim przekonaniu to zawsze złodziej i podpalacz. Ale w naszych mediach, to obraz mamy zupełnie inny.

Dziś w dniu 16 grudnia, gdy na Śląsku ludzie przeżywają kolejna tragedię z kopalni Wujek, SLD-owscy następcy nagle przypomnieli sobie o rocznicy śmierci prezydenta Narutowicza.

A może ta impreza pod Zachęta w stolicy ma tylko przykryć te wspomnienia. Nikt oczywiście nie może zaprotestować wobec tej szopki, ponieważ mamy wolność słowa, „równy dostęp do mediów”, a z telewizora gospodarz nawołuje nas do wspólnego marszu. Chciałby powiedzieć- nic się nie stało-chodźmy razem.

Roman Obawa